|
|
revelstein |
|
19 promuj |
1963. | |||
|
Który to już rok mamią moich biednych rodaków nadchodzącą „świętością” Jana Pawła II? Czwarty, piąty? A wszystko przecież miało się odbyć piorunem. Wręcz na drugi dzień wieczorem, albo trzeciego dnia nad ranem. Tymczasem wieczorów przeminęły nam całe setki i ranków też sporo przeszło nam koło nosa, a Wojtyła ciągle w kolejce czeka, niby po numerek do lekarza. Ciągle też coś się nie zgadza, ciągle czegoś brakuje, albo też ktoś poplątał zeznania. Ciągle też szuka się tych domniemanych cudów, a jak widać strasznie to deficytowy towar. N o, ale do czego tu się śpieszyć? Jak zrobić chybcikiem świętego z człowieka, który uwikłał się świadomie czy też nie, w wiele skandalicznych historii? Pedofilskie ekscesy sięgnęły apogeum, przekręty z kasą były na porządku dziennym, zaślepiony... ![]() |
||||
|
Dodana przez: Promowana przez: |
||||
| 2010-10-15 08:37:08 | ||||






