Jesteśmy w roku 2009, na Helu odbywają sie uroczystości związane z 70 rocznicą wybuchu II Wojny Światowej. Przemówienie Lecha Kaczyńskiego jest agresywne w stosunku do prezydenta Rosji. Atmosfera była gorzej niż chłodna. Sytuację ratuje trochę Donald Tusk, przechadzając się sam na sam z Putinem po molo w Sopocie. Zapewne w czasie tego spaceru ustalono, że Prezydent Putin zaprosi do Rosji Donalda Tuska. Na miejsce pojednania wybrano Smoleńsk, rosyjskie miasto, miejsce martyrologii żołnierza polskiego. Z oczywistych względów Lech Kaczyński, rusofob, człowiek odwracający się dupą do Putina nie dostaje zaproszenia od władz Rosji. Wtedy to, ten pospolity prezydent, postanowił pokazać światu kolejny raz kto rządzi w Polsce. I pokazał, niestety ostatni raz....
cały tekst i komentarze
|